Sławomir Kowalewski: Decydujemy wspólnie z mieszkańcami | Mława

Wielkość czcionki

Tłumacz Zamigam

Mława

Twoje miejsce.
Twój czas.

Sławomir Kowalewski: Decydujemy wspólnie z mieszkańcami

Krzysztof Napierski / 27 maja 2020

– Różnorodność jest dobra w samorządzie. Potrzebujemy rozmów i konkretnych, czasami odważnych decyzji – mówi Burmistrz Miasta Mława Sławomir Kowalewski w wywiadzie z okazji 30-lecia samorządu terytorialnego w Polsce. Rozmawiamy z nim m.in. o współpracy z miejskimi radnymi, ideach miasta jako wspólnego domu i wspólnego dobra oraz samorządowych marzeniach dla Mławy.

 

MAGDALENA GRZYWACZ: Objął Pan urząd Burmistrza Miasta Mława w grudniu 2006 roku, prawie 14 lat temu. Jest Pan najdłużej sprawującym ten urząd w Mławie. Co ceni Pan sobie w samorządzie?

SŁAWOMIR KOWALEWSKI: Cenię to, że wspólnie z mieszkańcami możemy decydować o przyszłości naszego kochanego miasta. Urodziliśmy się tutaj, wiele osób zamieszkało w Mławie później, w różnym wieku, ale tworzymy wspólnotę i to jest bardzo ważne. Na okoliczność 30-lecia samorządu w nowej, odrodzonej Polsce warto podkreślać, że to my – mieszkańcy decydujemy o tym, kto będzie burmistrzem, kto będzie radnym – osobą, która będzie nas reprezentowała i współdecydowała o tym, co w mieście będzie się działo. To jest istota samorządu. Mimo upływu tych 30 lat, w tym 14 mojego bycia burmistrzem, zauważam, że jeszcze nie wszyscy rozumieją ideę samorządu. Nie powinniśmy robić podziałów na „my” i „oni”, wszyscy jesteśmy MY. Czasami „prostuję” ludzi, z którymi rozmawiam, gdy mówią, że „Wy coś tam zdecydowaliście”. Wspólnie podjęliśmy decyzję. Burmistrz jest wykonawcą woli Rady Miasta Mława, jestem zobowiązany do wykonania uchwał i robię to najlepiej, jak potrafię. Ta moja czwarta kadencja, to pokładane we mnie nadzieje, ogromne zaufanie i ocena tego, co zrobiłem we wcześniejszych kadencjach. Chcę sprostać oczekiwaniom mieszkańców, ale także dodać coś od siebie. Tych innowacji wprowadziliśmy od kilkunastu lat sporo. Można też powiedzieć, że Mława od zawsze jest tak z przodu, przed wszystkimi, teraz tylko kontynuujemy tę zasadę.

Przez ostatnie lata promuje Pan ideę samorządności i wspólnej własności. Organizuje Pan kampanie społeczne, mówi o dobru wspólnym. Ma to sens?

Osób świadomych przybywa, co mnie cieszy, ale nie zaprzestaję mówić o tym, że miasto, przestrzeń publiczna – jest naszym wspólnym dobrem. „Przestrzeń publiczna”, to być może trudny, abstrakcyjny termin, ale gdy pomyślimy o drogach, parkach, jednostkach kultury, o placach zabaw, siłowniach, boiskach, o koszach ulicznych, znakach stojących przy drogach i ławkach, to możemy jasno określić nasze wspólne dobro. Jeśli ktoś dewastuje je, niszczy, to niszczy coś, co należy do nas, do wspólnoty mieszkańców Mławy. Powinniśmy reagować, choć może być to czasem niebezpieczne i trudne. Na szczęście mamy też kamery monitoringu wizyjnego i odważnych ludzi, którzy podejmują interwencję lub rejestrują tego typu zachowania, a następnie zgłaszają policji. Funkcjonariusze skutecznie ustalają sprawców, których następnie pociągamy do odpowiedzialności. Jeśli coś zostaje zniszczone w przestrzeni miejskiej, to my musimy ponosić koszty związane z naprawą i wszyscy ponosimy stratę.

Czy czuje Pan wsparcie organu stanowiącego – Rady Miasta Mława, w realizacji planów związanych ze sprawnym zarządzaniem miastem?

To moja czwarta kadencja. Współpracowałem z wieloma przewodniczącymi Rad Miasta Mława, ale i z radnymi – w każdej radzie było ich 21. Cenię tę współpracę. Oczywiście przez 14 lat wiele się nauczyłem, m.in. tego jak rozmawiać i jak współpracować z radnymi. Początki miałem trudne. Tego nie ukrywam i tym bardziej cenię radnych pierwszej kadencji, że dali mi szansę. Byli subtelni, kierując do mnie swoje uwagi – serdecznie tym ludziom dziękuję. Wszystkich przewodniczących rady doskonale pamiętam, jestem wdzięczny, że mogłem tak blisko z nimi współpracować, pomagać radzie tak, jak potrafiłem. Podkreślam, że wciąż się uczę. Mam nadzieję, że wszyscy mamy dobre wspomnienia i poczucie, że przysłużyliśmy się naszemu miastu najlepiej, jak było to możliwe. Widziałem u radnych ogromne zaangażowanie. Nawet jeśli różniliśmy się w poglądach, prezentując pomysły, to każdy był bardzo zaangażowany – za to dziękuję. A różnorodność jest dobra w samorządzie. Potrzebujemy rozmów i konkretnych, czasami odważnych decyzji.

Czy ma Pan samorządowe marzenie dla Mławy?

Wciąż nam potrzeba ogromnej odpowiedzialności i pracy nad tym, aby uświadamiać, że Mława to nasz wspólny dom, który budujemy. W związku z tym, jeśli jest jakiś przetarg – nawiązuję np. do przetargu na odbiór odpadów – to musimy mieć świadomość, że nasze życie i działanie wiąże się z kosztami. Wszyscy solidarnie je ponosimy, dbając o poprawne funkcjonowanie systemu. Dzielimy się wydatkami sprawiedliwie, po równo. Mam marzenie, aby nie było wśród nas osób, które nadwyrężają nasze zaufanie, za które musimy ponosić dodatkowe koszty. To przykre, gdy widzę, że osoby samotne, starsze, w pierwszej kolejności wydają pieniądze ze swojej skromnej emerytury na opłacenie zobowiązań, a niektórzy – niestety – mijają się z prawdą, unikając kosztów, które są zobowiązani ponosić. Na budżet miasta składamy się wspólnie. Wszyscy ponosimy wydatki, których ktoś unika.

Czego Pan życzy samorządowcom z okazji 30. rocznicy uchwalenia ustawy o samorządzie terytorialnym?

Życzę samorządowcom przede wszystkim dobrych ludzi wokół siebie. Dobrych, mądrych, rozważnych, i odpowiedzialnych radnych. Aby zarządzać dobrze miastem lub gminą, trzeba być człowiekiem odważnym, przewidującym rezultat podejmowanych decyzji lub zaniechań za miesiąc, rok, za pięć lub dziesięć lat. Kadencja trwa określony czas, teraz pięć lat, ale pamiętajmy o tym, że życie nie kończy się wraz z upływem kadencji. Miasta funkcjonują. Samorządowcom i mieszkańcom z okazji święta naszej lokalnej demokracji życzę dobrej współpracy, zaufania wyborców, wizji, odwagi i determinacji.

Dziękuję.